© Copyright by boginternetu.pl 2023. All rights reserved.
Światłowid
Bóg internetu
Norwegia
Asfalt został za mną dobre pół godziny temu. Samochód podskakuje na wybojach, wspinając się co raz wyżej i wyżej. Silnik wyje głośno, a gałęzie rosnących blisko wąskiej drogi drzew i krzewów, chłoszczą boki auta. Cholera, ale dziura! Prawie spadłem z fotela kierowcy. Jeb! Druga. Ten, kto kiedykolwiek prowadził firmowe auto wie, jak bardzo się tym przejąłem. Przeklinam pod nosem i zwalniam, bo mimo wszystko chcę dojechać do celu. Droga ma swój koniec nad brzegiem górskiego jeziora. Z informacji, które otrzymałem wynika, że muszę jeszcze kawałek podejść z buta. Rozglądam się i dostrzegam dom po drugiej stronie tafli. Bez jaj, to mi zajmie co najmniej godzinę. No nic, sprawdzam dwa razy czy mam wszystko i ruszam wyraźną ścieżką wzdłuż prawego brzegu.
Chiny
- Co tutaj jest napisane? – zapytał mężczyzna, siedzący za dużym, drewnianym biurkiem i wskazał na napis na kopercie.
- „Ściśle Tajne” – odpowiedział niezwłocznie drugi mężczyzna, stojący przed biurkiem.
- W jakim to jest języku?
- Po polsku.
- Przetłumaczyłeś już całość?
- Tak.
Imponujących rozmiarów biuro, które bez wątpienia należało do mężczyzny siedzącego za biurkiem, skąpane było w mroku. Powodem tego, były szczelnie zasunięte zasłony. Na biurku stała niewielka flaga Chin oraz jedna ramka ze zdjęciem. Regały zapełnione były książkami, a niemalże całą powierzchnię podłogi przykrywał piękny, biały dywan.
- I? – siedzący oderwał wzrok od koperty.
- Rzeczywiście, zarejestrowali na terenie swojego kraju pewne dziwne zdarzenia na serwerach. Te, które nasi hakerzy zidentyfikowali, jako nieznane próby przejęcia kontroli – odpowiedział stojący mężczyzna, wpatrując się w swoje skarpety, jako że buty musiał zostawić przed drzwiami.
- Kontynuuj.
- Wstępnie wykluczyli atak z zewnątrz. Wszystko wskazuje na sabotaż, fizyczny. Manipulację przy urządzeniach. Jednak, ze względu na ilość miejsc i jednoczesność zdarzeń, jest to niemal niemożliwe. Na kamerach też nic nie widać.
- A Amerykanie? – tym razem wpatrywał się w zdjęcie w ramce.
- Nazywają to zdarzenie impulsem lub światłobłyskiem i są w kontakcie z Polakami – oznajmił agent i położył na biurku drugą kopertę z napisem „Top Secret”. – Też nic nie wiedzą.
- Rosjanie?
- Ich agenci z pewnością właśnie tłumaczą ten sam dokument. Obserwujemy zarówno ich samych, jak i ich serwery.
- Hmm.
- Co więcej, według raportu Polaków, w sieci nie ma żadnych śladów, błędów, problemów. Wszystko jest tak, jak było, a nawet lepiej.
- Lepiej? – zdziwił się mężczyzna za biurkiem.
- Tak... napisali, że sieć się „ujednoliciła”. Niezależnie od tego jakiej generacji urządzenia zostaną podłączone, nic się nie zmienia.
Norwegia
Właścicielką przytulnego domku na brzegu jeziora okazała się bardzo miła starsza kobieta. Co najważniejsze, była bezproblemowa, więc instalacja poszła sprawnie. Nie to co te stare dziadki, które chcą żebyś skakał po poddaszu, tylko dlatego, że wtedy jest więcej pracy i mogą ci pomagać.
Siedzimy przy stole i pijemy kawę. Rozmowa toczy się wokół miejsca, w którym się znajdujemy.
- Nie boi się pani mieszkać tutaj sama? – zapytałem. – Do najbliższego miasteczka jest kawał drogi.
- A skąd, dobrze mi tutaj. – Machnęła ręką. – Bardzo rzadko schodzę na dół.
- A zimą?
- Zimą prawie w ogóle, haha – zaśmiała się. – Wokół są tylko góry, woda, las, zwierzęta, skały, niebo, chmury, wiatr.
W domu mocno pachniało ziołami, które wisiały pod sufitem. Miałem poczucie, jakbym urodził się w tym miejscu.
- Chcesz jeszcze kawy? – zapytała i dotknęła mojej ręki.
- Chętnie.
Warszawa
- Coś się musiało zepsuć Waldek. Przyznaj się, znowu coś zjebałeś – zasugerował facet z wąsem, ubrany w kraciastą, niebieską koszulę.
- No co ty. Słowo daję, że nic nie robiłem. Może to jakiś sygnał? – odpowiedział Waldek. On nosił czerwoną kratę. Obaj wpatrywali się w ekran miernika pola elektromagnetycznego.
- Tak, od kosmitów. Przełączyłeś na pięćdziesiąt herców?
- Nie, to jest na zero. Patrz jaki impuls.
- No to na bank coś zepsułeś! Trzeba oddać do wzorcowania. Boże nowy miernik! – jęczał niebieski.
- To jest bardzo regularne. Dokładnie sześćdziesiąt impulsów na minutę.
- No dobra. Dam znać szefowi, że nam miernik wariuje. A ty trzymaj rękę na pulsie i mów, jakby coś się zmieniło.
Norwegia
- Widzę, że lubi pani czytać – zagaiłem wpatrując się z ciekawością w setki książek, pod którymi uginały się półki regałów.
- Tak, złotko – uśmiechnęła się. – Już tylko ta rozrywka mi pozostała na stare lata. Póki oczy jeszcze widzą.
- Zawsze jestem ciekaw, jakie książki ludzie mają w domu – powiedziałem i spojrzałem pytająco na gospodynię. Kiwnęła zachęcająco głową. - Księga snów – przeczytałem na grzbiecie jednej z książek.
- Człowiek może się wiele o sobie dowiedzieć na podstawie swoich snów – powiedziała.
- Mam od jakiegoś czasu jeden sen. Ciągle ten sam – powiedziałem i kontynuowałem przeglądanie tytułów.
- Ciekawe. To może być dla ciebie coś ważnego – powiedziała kobieta. – Opowiedz.
Pomimo późnej godziny słońce stało wysoko na niebie. Dzisiaj nie zajdzie. Ziemia nie odpocznie. To środek lata w północnej Norwegii.
- W tym śnie... – zacząłem. – Jest noc, a ja klęczę w głębokim śniegu przy ścianie domu. Otwieram światłowód. Jest bardzo zimno, sypie śnieg i wieje mocny wiatr. Staram się osłonić cieniutkie przewody swoim ciałem, jednak śnieg dostaje się ze wszystkich stron. Moje palce stają się sztywne, zamykam oczy i nie mogę ich już otworzyć. Całą twarz mam pokrytą śniegiem. Upadam na bok, jednak jedną ręką wciąż trzymam kabel. Nie chcę go puścić, bo wiem, że jeśli to zrobię, to cienkie nici, z którymi związałem swój los, mogą się złamać. Otwieram oczy. Nie czuję już zimna. Po zamieci nie ma ani śladu. Widzę mój samochód, gwiazdy i zorzę tańczącą na niebie. Jest złota. Widzę twarz pięknej, ubranej na biało dziewczyny, która pochyla się nade mną. I wtedy się budzę.
Warszawa
- Elo Młody. – rzekł na powitanie chłopak lat około dwudziestu pięciu i zamknął za sobą drzwi na klucz.
- Siema. Co tam Krzychu? – odpowiedział drugi, w bluzie z napisem „Twoja Stara programuje w HTML”
- Kompiluje się?
- Kompiluje się.
- No i ładnie. Na pohybel skurwysynom.
- Jakieś wieści z Matrixa? – zapytał Młody, nie odrywając wzroku od monitora.
- Tak, info od ziomka z Ministerstwa. Sprawa już nieco przycichła i sensacja jakby mniejsza, ale nadal nic nie wiadomo. Ani kto, ani co, ani jak – powiedział Krzychu.
- Chcesz się tym zająć? Spróbować coś u nich poklikać? – zapytał Młody.
- No jasne, mordo. Trzeba być w temacie, bo jeszcze coś nas ominie. Jak dla mnie, wygląda to tak, jakby ktoś przejął kontrolę nad całym internetem.
- Za dużo filmów – stwierdził Młody. – Zhakowałbyś coś lepiej, to ci przejdzie.
- Ty, a jeszcze Waldka spotkałem. Tego, co od kilku miesięcy mierzy pole elektromagnetyczne.
- No?
- Mówi, że jakąś anomalię wykrył. Że miernik szaleje i wszędzie pokazuje to samo. Szef mówi, że pewnie coś zjebał, ale on się zarzeka, że nie.
- On akurat mógł coś zjebać... – poddał w wątpliwość Młody.
- Tylko, że to się zaczęło mniej więcej wtedy, co ta cała afera z internetem – powiedział Krzychu. – A może to jacyś chińscy agenci wprowadzili niepostrzeżenie nowy inteligentny internet, który żyje jak żywy organizm i jest posłuszny tylko im – dodał po chwili namysłu.
- Zapisz się na jakiś kurs szybkiego pisania na klawiaturze, albo html dla początkujących. Cokolwiek, żebyś nie musiał za dużo myśleć – podsumował Młody. – Dobra skończyłem.
- Auu! Auu! – zawył Krzychu pochylając się nad komputerem. – Otwórzcie wrota! Oto nasz dar dla mężnych Trojan!
- Musisz się zawsze tak drzeć zaraz nad moją głową?!
Norwegia
- Wejdźcie. – powiedziała staruszka mało zachęcająco.
- Witaj... Matko – powiedziała sztywno kobieta, ubrana w czarny płaszcz.
- Ateno, Odysie – skinęła głową Matka.
- Odynie – poprawił mężczyzna w kapturze.
- Ach tak, zawsze zapominam – odpowiedziała kobieta i machnęła ręką.
Słońce było zawieszone nisko nad górami, majaczącymi na horyzoncie u wylotu doliny. Nie wiadomo, czy zmierza jeszcze w dół, czy już wspina się do góry. Nie ma przerwy, ani wytchnienia.
- Więc co o nim sądzisz? Matko. – zapytał Odyn.
- Jestem Matką dla wszystkich, ale nie musisz się tak do mnie zwracać – uśmiechnęła się drwiąco kobieta. – No cóż. Z Chaosu to on się na pewno nie wyłonił, ale to wiedziałam już wcześniej. Rzeczywiście jest w nim sporo magii. Magii, której nawet ja nie do końca rozumiem.
- Zdradził jakieś szczegóły? Pamięta coś? – zapytała Atena.
- Poniekąd tak. Z pewnością jest to sprawka Mojr, a raczej Norn – dodała, spoglądając na Odyna. – Nie mamy nad nimi kontroli. Prawdopodobnie był u kresu życia, gdy, z pewnych powodów znanych tylko Nornom, postanowiły one przetkać jego nić na nowo – kontynuowała kobieta. – Można powiedzieć, że to one go stworzyły. Jeśli tak jest, to pomimo tego, że stał się bogiem, jest śmiertelny – tu spojrzała znacząco na Odyna.
- Co roku ktoś wieszczy Ragnarok, ale jakoś nie możemy się doczekać – powiedział Odyn, zdjął kaptur i szyderczo się uśmiechnął. W miejscu jednego z jego oczu znajdowała się przeraźliwa blizna.
- Pomyśleć, że oddałeś oko, aby posiąść wiedzę tego świata, a i tak przychodźcie do mnie po radę.
- Gajo, błagam... – powiedziała spokojnie Atena. – Nie chcemy się kłócić.
- To ona zaczyna – powiedział Odyn.
- Zamknij się – zwróciła się do niego Atena.
- Wracając do tematu – kontynuowała staruszka. – On nie pamięta tego wydarzenia. Norny zesłały mu to wspomnienie w postaci snu. A co najważniejsze, on nie wie, że jest bogiem. Co zamierzacie z tym zrobić? – zapytała.
- O to właśnie chcieliśmy się również ciebie poradzić, Gajo – powiedziała Atena. – Obawiamy się wybuchu strasznej wojny, jeśli ludzie zaczną się do tego mieszać. Możliwe, że stracą kontrolę nad internetem.
- Nie „jeśli”, lecz „gdy”. – stwierdziła Gaja. – Powinniście go chronić i uświadomić go kim jest, aby mógł panować nad tym, co posiadł. A swoją drogą, to jak go odnaleźliście?
- To nie było trudne. – odpowiedziała Atena. – Niewiele istot jest w stanie przebywać w tym samym czasie w różnych miejscach świata. Zwrócił na siebie naszą uwagę. No i ten impuls, który generuje.
- Aha. Jest jeszcze jedna opcja – zaznaczyła Gaja. – Że to nie były Norny, tylko Rodzanice. To nie zmienia wiele, jednak tak czy inaczej, dobrze by było porozmawiać z Perunem.
- Tak... musimy go w końcu znaleźć - Atena spojrzała znacząco na Odyna.
- Pora na nas – powiedziała Gaja i wszyscy razem wyszli przed chatkę.
Gdyby ktoś przebywał w tym momencie nad brzegiem jeziora, ujrzałby dwie kobiety i mężczyznę w kapturze, stojących przed malutkim domem. Później zobaczyłby, jak po kolei znikają, zarówno osoby, jak i dom. Ale nie było tam nikogo, kto mógłby to zobaczyć. Poza starym łosiem, na którym takie rzeczy od dawna nie robiły już wrażenia.
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium