Zdarza się, że pracuję do późna. Z różnych powodów. Ale dzisiaj to już było przegięcie. Splot niefortunnych zdarzeń oraz błędów i brak poczucia czasu w trakcie przerwy spowodowały, że dopiero o drugiej w nocy wrzuciłem narzędzia na pakę samochodu. Dookoła było zupełnie cicho, pomimo że to centrum dużego miasta. Nagrzany asfalt oddaje ciepło. Może by tak nie wracać do domu, tylko się tutaj położyć? Jestem porządnie odwodniony i zmęczony. Oparłem
- I wtedy Deanerys...
- Ta białowłosa? – zapytałem.
- Tak... – odpowiedział klient. - Przylatuje na smoku. I wtedy...
- Niech zgadnę – przerwałem. - Spada, łamie kark i ginie, jak prawie wszyscy bohaterowie?
- Nie...
- Uff. A co z tym chłopakiem na wózku?
- Jeszcze dokładnie nie wiem. Ciężko mi idzie wymyślanie zakończeń – wyznał.
- Oszczędź go.
- Zobaczę, co da się zrobić – mężczyzna uciekł
Stoję przed bramą wjazdową na teren dużego zakładu produkcyjnego w Rovaniemi. Podświetlony na czerwono napis, górujący nad masywnymi kratami, głosi: „Zakłady Ś.W.M. w Rovaniemi HO HO HO”. Do samej bramy natomiast, swoją drogą zwieńczonej pokaźną spiralą drutu kolczastego, przytwierdzona jest tabliczka, ostrzegająca: „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony. Teren monitorowany”. Nacisnąłem guzik na furtce i czekam na strażnika, który zbliża się szybkim krokiem.
- Kurwa! – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Ile razy