​​​​​​​

​​​​​​​

© Copyright by boginternetu.pl 2023. All rights reserved.

Przycisk

Światłowid

Bóg internetu

07 sierpnia 2023

Facet, w którego domu pachniało jak w McDonald's

Drrrrr! Jestem spóźniony piętnaście minut, jak zawsze z rana. Mam taką teorię, że jeśli klient musi czekać i zaczyna się zastanawiać czy przyjadę i czy na pewno to ma być dzisiaj, to wtedy bardziej się cieszy na mój widok. Nie wyszedł na frajera. A ja lubię, gdy ludzie są szczęśliwi. Stoję przed małym, drewnianym domkiem, więc nie powinno być problemów.

Drrrrr! O, ktoś biegnie. Dzień dobry! Drzwi otworzył postawny mężczyzna około czterdziestki. Zaprasza do środka. Gdy tylko przestąpiłem próg, od razu poczułem znajomy zapach. Co to do cholery jest? A, oczywiście, zupełnie jakbym wszedł do McDonalda. Tego zapachu nie da się z niczym pomylić. To zapach, który potrafi komunikować się z twoim organizmem, pomijając mózg. W trzy sekundy zrobiłem się głodny. 

Dzień dobry, dzień dobry. Prowadź Pan. Co my tu mamy? To może tutaj wywiercimy dziurkę? Tutaj przymocujemy to dziadostwo? Będzie Pan zadowolony. Ojej, a kto Panu to tak spierdolił? Sam Pan robił? No całkiem nieźle. Jeszcze pomierzę wszystko na zewnątrz i zabieram się do roboty. Kurwa, ile można czekać na dwa hamburgery, pięć minut już stoję. 

Co? Nic nie mówiłem. Będzie Pan zadowolony.

Wyszedłem z chaty, temperatura zmieniła się o jakieś dwadzieścia stopni, jest upalne lato. Czy ja na prawdę powiedziałem to na głos? O tych hamburgerach. Fuck. Dzisiaj mam farta, łatwy temat. Całość zajmie jakieś 3 godziny, jeśli będę wiercił ołówkiem. Ale przecież mam wiertarkę, więc uwinę się szybciej. 

Wchodzę do środka. Uff, znowu ten zapach. Odruchowo zatrzymałem się zaraz przy drzwiach i wyciągnąłem telefon, żeby sprawdzić kupony. Po dziesięciu minutach w końcu się zdecydowałem. Pogłaskałem na szczęście schowany w kieszeni amulet w kształcie cebuli, z wygrawerowanym motto „albo ty ojebiesz ich, albo oni ciebie” i obliczyłem na wszelki wypadek wszystko szósty raz. Tak, powinno być taniej o dwa złote. Postąpiłem krok do przodu i... Ej, gdzie są automaty?! 

Dobra, zabieram się do roboty. Chyba jestem dzisiaj zmęczony, dlatego się odklejam. Klęczę w kącie jak zazwyczaj. Wszystko idzie gładko, pomimo śliny kapiącej mi z ust, którą zalałem już spory kawałek podłogi. Czy chce kawę? Jasne, dziękuję.

Facet przynosi kawę, frytki i ketchup. Zaraz, przecież zamawiałem bez ketchupu! Zawsze to wpierdolą, później masz wyrzuty sumienia, że niszczysz planetę bo wyrzucasz to do kosza. Albo wozisz w samochodzie nie wiadomo po co. Jaki ketchup, przynieść ci ketchup? Pyta facet. Aaa, eee, tak, posmaruję nim kabel, żeby łatwiej przeszedł przez ścianę. Tak się robi. Okej. 

Facet przyniósł ketchup a ja, żeby nie wyjść na idiotę posmarowałem nim kabel i ciągnę. W sumie łatwiej, ale cały się ujebałem. Czy mogę skorzystać z łazienki? Tak, drugie drzwi po lewej. 

Kurwa, kolejka jak zawsze, do damskiej też. Stoję dziesięć minut oparty o ścianę, w końcu moja kolej. Robię swoje i wracam do pracy. Ziomek gdzieś poszedł, więc śpiewam sobie pod nosem. Dobra, skończone, gdzie on jest?

Szukam go po całym domu. Są tylko 3 sypialnie, kuchnia, łazienka i salon. Mały, drewniany domek na odludziu, ma jakieś sto lat. Jest bardzo ładny, tak w środku, jak i na zewnątrz. Ściany zdobią piękne obrazy, a na podłodze leżą niewielkie dywaniki. Jest przytulnie. Na dużym drewnianym stole w kuchni stoi kilka garnków i produktów spożywczych. I ten zapach, przewierca mnie na wylot.

- Podoba ci się ten dom? Sam go zbudowałem – powiedział  facet, pojawiając się nagle za moimi plecami. – Byłem w piwnicy. 

- Naprawdę sam go Pan zbudował? – zapytałem. – Dom wygląda na bardzo stary. 

- Sam, pięć lat temu – odpowiedział z uśmiechem. – Skończyłeś już?

- Tak, internet działa. A to jest hasło do wifi – podałem mu kartkę z hasłem.

- Świetnie, w końcu będę mógł ruszyć z marketingiem. Wiesz, rozkręcam biznes, fast food.

- O, naprawdę?

- Chcesz spróbować? To mój najnowszy wynalazek – powiedział i podał mi chickenburgera.- Smakuje ci?

- Zajebiste! – wykrzyczałem, gdy już opanowałem łzy szczęścia cisnące się do mych oczu. - Wróżę Panu wielki sukces! Gdzie będzie lokal?

- Zamierzam razem z bratem otworzyć restaurację w tym miasteczku, na rynku.

- Rodzinny biznes, lubię takie. Jak się będziecie nazywać? Może bracia kurczaki? Hehe! – zażartowałem, delektując się chrupiąca panierką.

- Jeszcze nie wiemy – odparł. Mamy nadal parę szczegółów do dopracowania. Nie chcę cię zanudzać. Czy to już wszystko?

- Yyy, tak, to znaczy... Czy może Pan podpisać? To jest odnośnie instalacji – podałem mu potwierdzenie realizacji do podpisu.

- Oczywiście. Tutaj? 

Facet podpisał dokument i wyszedłem, dziękując za poczęstunek. Odpaliłem wóz i odjechałem zostawiając za sobą tumany pyłu.

 


 

Klapa w podłodze odsunęła się wydając nieprzyjemny dźwięk. Po stromych schodach wspinał  się mężczyzna w białym fartuchu, ostrożnie niosący dwie filiżanki kawy. 

- Gus, twoja kawa – powiedział mężczyzna, podając ostrożnie filiżankę klientowi.

- Dziękuję, Max.

- Myślisz, że coś poczuł?

- Nie, wszystko w porządku. Możesz gotować dalej. Ile już mamy? – zapytał klient. 

- Pięć kilogramów, do czwartku będzie piętnaście – odpowiedział mężczyzna i zrobił łyk gorącej kawy.

- Dobrze. Wiesz co, właśnie wpadłem na pomysł na nazwę dla naszej restauracji. Los Pollos Hermanos.

- Brzmi świetnie!

Artykuły z tej kategorii

09 maja 2024
Zdarza się, że pracuję do późna. Z różnych powodów. Ale dzisiaj to już było przegięcie. Splot niefortunnych zdarzeń oraz błędów i brak poczucia czasu w trakcie przerwy spowodowały, że dopiero
07 marca 2024
- I wtedy Deanerys... - Ta białowłosa? – zapytałem. - Tak... – odpowiedział klient. - Przylatuje na smoku. I wtedy... - Niech zgadnę – przerwałem. - Spada, łamie kark i
04 listopada 2023
Stoję przed bramą wjazdową na teren dużego zakładu produkcyjnego w Rovaniemi. Podświetlony na czerwono napis, górujący nad masywnymi kratami, głosi: „Zakłady Ś.W.M. w Rovaniemi HO HO HO”. Do samej bramy

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.